PYF!

Nieładnie, nieładnie... zaraz Erynie zjedzą cię żywcem!smierdzacy_lamusie.ogg

niedziela, 27 października 2013

Rozdział XII

-Na Olimp? Ale czy to nie jest tak jakby... eeee... nie dozwolone?
-Nie dozwolone? Wychowanie herosów to zadanie śmiertelnego rodzica. Ty skończysz w marcu 16 lat, więc okres wychowania masz już za sobą, a poza tym twój śmiertelny rodzic nie żyje. Więc mogę cię zabrać ze sobą. No chodź.
-Ale że już, teraz, tak po prostu? Muszę się spakować!
Demeter klasnęła w ręce.
-Już jesteś spakowana a twoje walizki są na Olimpie.
-A tata?
Bogini ponownie klasnęła.
-Berth jest spokojnie przeniesiony do szpitala gdzie odkryją, że nie żyje.
-Ale... - właściwie już nic nie było na przeszkodzie. - Dobrze. Możemy iść.
Demeter się uśmiechnęła i wzięła mnie za rękę.
-Więc na Olimp, marsz!

Pojawiłyśmy się przed portierem na Empire State Bulding, gdzie była śmieszna sytuacja, bo gdy tylko portier zobaczył Demeter odrzucił książkę do tyłu, pokłonił się i wskazał drzwi windy. Weszłyśmy do niej, ja chichocząc.
-Właściwie, to ten portier jest człowiekiem, czy herosem czy jeszcze czymś innym? - zapytałam gdy znalazłyśmy się w windzie.
-To heros. Syn Ateny, właściwie nic specjalnego, ale jego matka uparła się by go zatrudniono.
Drzwiczki się otworzyły, a ja ujrzałam ścieżkę prowadzącą do pałacu. Tak jak poprzednim razem, nimfy bawiły się w berka, sprzedawcy zachęcali do kupna gażdetów a satyrzy próbowali umówić się na randki z driadami. Każdy kto zobaczył Demeter oczywiście się kłaniał, i każdy kto zobaczył mnie patrzył się ze zdziwieniem.
Gdy tylko otworzyły się drzwi pałacu, trafiłam w szpony jakiejś pięknej kobiety, która zaczęła narzekać na moje blizny, uczesanie i spodnie. Uświadomiłam sobie, że mam przed sobą Afrodytę, więc się ukłoniłam.
-Demeter, pozwolę sobie ukraść twoją córkę żeby ona jakoś porządnie wyglądała.
Te słowa powinne były mnie oburzyć, ale ja poczułam się zawstydzona. Chyba tak działa obecność bogini piękna.
-Afrodyto, nie sądzisz że ona jest zmęczona? Poza tym, chciałabym ją najpierw przedstawić wszystkim, zanim zaczniesz ją stroić.
Po tych słowach Demeter pociągnęła mnie za rękę do Wielkiej Sali. Trwały rozmowy w najlepsze, a kto mnie zobaczył zaczął się uśmiechać i coś tam opowiadać. Demeter ciągnęła mnie dalej, aż stanęliśmy przed Zeusem. Ukłoniłam się nisko. Przypomniałam sobie moje ostatnie, raczej nieprzyjemne spotkanie z bogiem nieba.
-Demeter, wiesz, że nie pochwalam twojej opinii, ale chyba nie mamy wyboru. Może zostać na Olimpie.
-Do...? - zapytała podejrzliwie moja matka, najwyraźniej nie nieusatysfakcjonowana.
-Do kiedy uznasz za słuszne.
Demeter się uśmiechnęła.
-Chodź, pokażę ci twój pokój. A potem oddam Afrodycie.
-Nie, nie, nie, tylko nie to! - powiedziałam szeptem. - Nie lubię się stroić.
Demeter się zaśmiała i zaprowadziła mnie do jakiejś komnaty. Była duża, bardzo duża. Były drzwi prowadzące do mojej własnej łazienki, oraz na wielki taras, który, jak się później dowiedziałam, był połączony ze wszystkimi innymi pokojami na tym piętrze, wielkie łóżko, wielka szafa, stojak i najróżniejsze przybory do malowania oraz biurko z laptopem.
-Jest... ogromny.
W drzwiach pojawiła się Afrodyta.
-Czy już mogę?
-Tak, myślę że tak.
Demeter wyszła i zostawiła mnie SAMĄ Z AFRODYTĄ.
-Popatrzmy... zastanowiła się Afrodyta.
Po kilku godzinach pracy Afrodyty, wyglądałam jak nie ja. Miałam rozpuszczone włosy, czego nie znosiłam, ale wyglądałam tak ładnie że to polubiłam, białą sukienkę bez ramiączek podobną jak ma Afrodyta, brązowe sandałki i wieniec z kwiatków na głowie. Miałam również lekki makijaż. I Afrodyta nie oszczędziła mojej szafy. Obiecała mi wyprawę na zakupy, kiedy zobaczyła moje ubrania.
-A teraz – powiedziała po skończonej pracy. - Co u Bianci?
Nie spodziewałam się takiego pytania, a zwłaszcza od Afrodyty.
-Dobrze – powiedziałam słabo. Bianca odzywała się rzadko. Pewnie było jej przykro. Byłam prawdziwym potworem. Oddzieliłam ją od brata i przyjaciół.
-A... chciałabyś, żeby Bianca była znów prawdziwą osobą?
-Czyli że... powróciłaby do żywych i nie siedziała w mojej głowie?!
-Dokładnie.
-Potrafisz coś takiego zrobić?
-Ja nie, ale Hades tak. A się na pewno zgodzi, bo Bianca to jego córka.
-Słyszałaś to, Bianca? Chcesz być znowu sobą?
-Oh Lia, to spełnienie moich marzeń.
-Ona tego bardzo chce... i ja też.
-Więc jutro Zeus pośle po Hadesa. No, a teraz popatrzę na ciebie... Muszę przyznać, że nieźle się spisałam. Chodź na kolację, a potem idź spać. Jesteś pewnie zmęczona.
Afrodyta miała rację. Podążyłam za nią. Jadłam przy stole razem z bogami, więc było mi niezręcznie, jednak oni rozmawiali i się śmiali swobodnie.
Po posiłku poszłam się odświeżyć a potem ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Piżama pachniała moim starym domem, tatą. Nie, nie będę się rozklejała, nie mogę... Jednak emocje wzięły górę, a ja zasnęłam we łzach.

Rano obudziłam się i czułam jak nowonarodzona. Co mnie uderzyło to to, że byłam wyższa a moje włosy bardziej jasne. Były takie przed... przed... przed tym, jak przyjęłam w siebie Biancę! Usiadłam, tak gwałtownie że zabolała mnie głowa.
-Ej, spokojnie – usłyszałam obok siebie.
Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam dziewczynę. Miała czarne włosy, mogłabyć w moim wieku. Siedziała na brzegu mojego łóżka i rozczesywała włosy. Miała taką samą koszulę jak ja.
-Kim ty...
-Hej, nie poznajesz mnie? Chodziłam w twojej głowie przez kilka miesięcy, chyba zasługuję na rozpoznawanie.
-Bianca?
Zamurowało mnie tak, że nie byłam w stanie się ruszyć. Córka Hadesa mnie przytuliła i się zaśmiała.
-Kiedy... Co...
-To by cię okropnie bolało, więc Hades przyszedł w nocy.
Zaśmiałam się i złapałam Biancę za rękę.
-Zamierzasz wrócić do Obozu?
Bianca popatrzyła na mnie.
-Wiesz, nie wiem. Tam jest mój brat i niebezpieczeństwo... - dziewczyna wstała i podeszła do okna. - ale Olimp jest taki piękny i jesteś tu ty. Czuję, jakbyś była moją siostrą albo najlepszą przyjaciółką. Może po prostu trochę zostanę tu a potem pojadę do Obozu. Wiesz... - przeniosła wzrok na mnie. - Strasznie mi przykro za to, co się stało z twoim tatą...
-Nic nie mów! - szybko jej przerwałam i w tej chwili drzwi się otworzyły a stanęła w nich nimfa w żółtej sukience i włosach do kolan.
-Obudziłyście się? Wspaniale! Lia, dobrze się czujesz? Jeśli nie, zalecam masaż w olimpijskim spa! Bianca, wyglądasz pięknie, Afrodyta i Hades czekają na spotkanie z tobą, wcisnęłam ich na pierwszą i trzecią, twój brat chce się z toba spotkać ale o tym musisz pogadać z panem Zeusem. Och, dziewczynki, śniadanie o wpół do dziewiątej.
-A która jest?
-Jest ósma. Radzę wam się szybko ubrać i odświeżyć. Jeśli Zeus zaśpi śniadanie będzie o dziewiątej. A tak poza tym, jestem Maia, wasza osobista nimfa asystentka. Hmm, myślę, że powiekszymy pokój i wniesiemy tu drugie łóżko oraz szafę, chyba że Bianca chce oddzielną komnatę. Och, a żeby mnie wezwać wystarczy zadzwonić tym – w rękach nimfy pojawił się dzwoneczek który podała mi. - Jestem na każde wasze zawołanie... Och, ta biel w tym pokoju jest zupełnie niedopasowana... To ja już pójdę i nie będę wam zawracać głowy. Och, zapomniałabym! To jak będzie Bianca, chcesz oddzielny pokój czy...
-Mogę mieć pokój tu jeśli Lia się zgodzi.
-Ależ oczywiście.
-Świetnie, w takim razie ja już pójdę. Miłego dnia! - rzuciła Maia i wyszła, starannie zamykając drzwi bez żadnego szelestu.
-Wow, mamy własną asystentkę – krzyknęłam z udawanym zachwytem i zeszłam z łóżka.
-To całkiem fajne.
-Okej... Ja pierwsza zajmuję łazienkę! - rzuciłam pędząc w stronę drzwi.

Wyszłyśmy na śniadanie, obie ubrane podobnie. Po śniadaniu Bianca poszła porozmawiać z Zeusem w sprawie spotkania z Nico, a ja wyszłam przed pałac. Szłam do ogrodów, gdy nagle się z kimś zderzyłam.
-Sorki, jestem ogromną gapą - zaczęłam przepraszać.
-Nic się nie stało. Jestem Emma, a ty?
-Lia.
-Ty jesteś heroską, prawda?
-Tak, a ty?
-Tak rzadko mamy tu herosów! Och, ja jestem driadą. Miło mi cię poznać. Długo nie miałam przyjaciółki, może się zaprzyjaźnimy? Ile masz lat? Ja mam dopiero 119, jestem młoda, wiem. A ty? Ty jesteś herosem, więc wy liczycie w krótkich latach?
-Krótkich latach? Niektórzy ludzie dożywają 120 lat!
-120? Ja mam 119. U nas najstarsza driada miała 3098 lat, ale mniejsza z tym. No to w końcu ile masz lat?
-15.
-15? Ja w takim wieku byłam niemowlęciem! Och, to były po prostu wspaniałe czasy! Ale mniejsza z tym. Ile jesteś na Olimpie?
-Właściwie to do wczoraj.
-Od wczoraj? Ja tu mieszkam od urodzenia! Ale mniejsza z tym. Chodź, pokażę ci mój ulubiony strumyczek. Ja się nim opiekuję, jest jeszcze malutki, ale mniejsza z tym. No chodź!
Driada Emma była bardzo... ehm... rozgadana. No i niektórych mogło denerwować że bez przerwy powtarzała „ale mniejsza z tym”, ale ja lubiłam takie wygadane osóbki. Spędziłam z Emmą dwie godziny, a potem stwierdziłam, że muszę trochę odpocząć od tego jej piskliwego głosiku. Wybrałam się na spacer o uliczkach przed pałacem, ale i tam nie miałam spokoju – ze wszystkich stron otaczali mnie sklepikarze. Miałam tu spędzić resztę życia? W takim zgiełku i hałasie? No cóż, może się przyzwyczaję.
Tak minęło mi następne parę dni. Martwiłam się trochę o Biancę, bo od śniadania do obiadu przebywała w komnacie spotkań i rozmawiała z Nico. W ogóle nie wychodziła na dwór i z dnia na dzień robiła się bledsza. Nawet Maia to zauważyła i kazała jej częściej wychodzić.

Pewnego dnia po śniadaniu przeżyłam szok wpostaci pytania Bianci, czy może mnie trochę oprowadzić po ogrodzie, bo ja zwykle zaszywam się tam i wracam dopiero na obiad. Przytaknęłam zdziwiona. Takie pokazywanie zajęło mi z półgodziny (przy okazji przedstawiłam Biance Emmę), jednak prawdziwa niespodzianka czekała mnie po powrocie do pałacu. W Wielkiej Sali u stóp tronu Zeusa (jego samego nie było, załatwiał coś... właściwie nie wiem co on robił) stał Nico.

5 komentarzy:

  1. JAKIEE SUPERRR. KURDE NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE Z NICO I LIANĄ *-*. PISZ DALEJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, ze tak późno trafiłam na twojego bloga ;c
    Cóż, postaram się nadrobić by być na bierząco:)
    Obserwuję i zapraszam do mnie : http://hellomyfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER SUPER SUPER Opowiadanie :) Z
    Obserwuje twojego bloga i zapraszam do mnie :)

    http://chaotyczny-kacper.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie to wymyśliłaś! Lia mieszka na olimpie. Niewiedziałam że tak można ale spoko jak wszyscy to ja też podam link do mojego bloga. Ale naprawde zajebiste opowiadanie powinnaś częściej pisać rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://wswiecieherosow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń