-Na Olimp? Ale czy
to nie jest tak jakby... eeee... nie dozwolone?
-Nie dozwolone?
Wychowanie herosów to zadanie śmiertelnego rodzica. Ty skończysz w
marcu 16 lat, więc okres wychowania masz już za sobą, a poza tym
twój śmiertelny rodzic nie żyje. Więc mogę cię zabrać ze sobą.
No chodź.
-Ale że już,
teraz, tak po prostu? Muszę się spakować!
Demeter klasnęła
w ręce.
-Już jesteś
spakowana a twoje walizki są na Olimpie.
-A tata?
Bogini ponownie
klasnęła.
-Berth jest
spokojnie przeniesiony do szpitala gdzie odkryją, że nie żyje.
-Ale... - właściwie
już nic nie było na przeszkodzie. - Dobrze. Możemy iść.
Demeter się
uśmiechnęła i wzięła mnie za rękę.
-Więc na Olimp,
marsz!
Pojawiłyśmy się
przed portierem na Empire State Bulding, gdzie była śmieszna
sytuacja, bo gdy tylko portier zobaczył Demeter odrzucił książkę
do tyłu, pokłonił się i wskazał drzwi windy. Weszłyśmy do
niej, ja chichocząc.
-Właściwie, to
ten portier jest człowiekiem, czy herosem czy jeszcze czymś innym?
- zapytałam gdy znalazłyśmy się w windzie.
-To heros. Syn
Ateny, właściwie nic specjalnego, ale jego matka uparła się by go
zatrudniono.
Drzwiczki się
otworzyły, a ja ujrzałam ścieżkę prowadzącą do pałacu. Tak
jak poprzednim razem, nimfy bawiły się w berka, sprzedawcy
zachęcali do kupna gażdetów a satyrzy próbowali umówić się na
randki z driadami. Każdy kto zobaczył Demeter oczywiście się
kłaniał, i każdy kto zobaczył mnie patrzył się ze zdziwieniem.
Gdy tylko otworzyły
się drzwi pałacu, trafiłam w szpony jakiejś pięknej kobiety,
która zaczęła narzekać na moje blizny, uczesanie i spodnie.
Uświadomiłam sobie, że mam przed sobą Afrodytę, więc się
ukłoniłam.
-Demeter, pozwolę
sobie ukraść twoją córkę żeby ona jakoś porządnie wyglądała.
Te słowa powinne
były mnie oburzyć, ale ja poczułam się zawstydzona. Chyba tak
działa obecność bogini piękna.
-Afrodyto, nie
sądzisz że ona jest zmęczona? Poza tym, chciałabym ją najpierw
przedstawić wszystkim, zanim zaczniesz ją stroić.
Po tych słowach
Demeter pociągnęła mnie za rękę do Wielkiej Sali. Trwały
rozmowy w najlepsze, a kto mnie zobaczył zaczął się uśmiechać i
coś tam opowiadać. Demeter ciągnęła mnie dalej, aż stanęliśmy
przed Zeusem. Ukłoniłam się nisko. Przypomniałam sobie moje
ostatnie, raczej nieprzyjemne spotkanie z bogiem nieba.
-Demeter, wiesz, że
nie pochwalam twojej opinii, ale chyba nie mamy wyboru. Może zostać
na Olimpie.
-Do...? - zapytała
podejrzliwie moja matka, najwyraźniej nie nieusatysfakcjonowana.
-Do kiedy uznasz za
słuszne.
Demeter się
uśmiechnęła.
-Chodź, pokażę
ci twój pokój. A potem oddam Afrodycie.
-Nie, nie, nie,
tylko nie to! - powiedziałam szeptem. - Nie lubię się stroić.
Demeter się
zaśmiała i zaprowadziła mnie do jakiejś komnaty. Była duża,
bardzo duża. Były drzwi prowadzące do mojej własnej łazienki,
oraz na wielki taras, który, jak się później dowiedziałam, był
połączony ze wszystkimi innymi pokojami na tym piętrze, wielkie
łóżko, wielka szafa, stojak i najróżniejsze przybory do
malowania oraz biurko z laptopem.
-Jest... ogromny.
W drzwiach pojawiła
się Afrodyta.
-Czy już mogę?
-Tak, myślę że
tak.
Demeter wyszła i
zostawiła mnie SAMĄ Z AFRODYTĄ.
-Popatrzmy...
zastanowiła się Afrodyta.
Po kilku godzinach
pracy Afrodyty, wyglądałam jak nie ja. Miałam rozpuszczone włosy,
czego nie znosiłam, ale wyglądałam tak ładnie że to polubiłam,
białą sukienkę bez ramiączek podobną jak ma Afrodyta, brązowe
sandałki i wieniec z kwiatków na głowie. Miałam również lekki
makijaż. I Afrodyta nie oszczędziła mojej szafy. Obiecała mi
wyprawę na zakupy, kiedy zobaczyła moje ubrania.
-A teraz –
powiedziała po skończonej pracy. - Co u Bianci?
Nie spodziewałam
się takiego pytania, a zwłaszcza od Afrodyty.
-Dobrze –
powiedziałam słabo. Bianca odzywała się rzadko. Pewnie było jej
przykro. Byłam prawdziwym potworem. Oddzieliłam ją od brata i
przyjaciół.
-A... chciałabyś,
żeby Bianca była znów prawdziwą osobą?
-Czyli że...
powróciłaby do żywych i nie siedziała w mojej głowie?!
-Dokładnie.
-Potrafisz coś
takiego zrobić?
-Ja nie, ale Hades
tak. A się na pewno zgodzi, bo Bianca to jego córka.
-Słyszałaś
to, Bianca? Chcesz być znowu sobą?
-Oh Lia, to spełnienie moich
marzeń.
-Ona tego bardzo
chce... i ja też.
-Więc jutro Zeus
pośle po Hadesa. No, a teraz popatrzę na ciebie... Muszę przyznać,
że nieźle się spisałam. Chodź na kolację, a potem idź spać.
Jesteś pewnie zmęczona.
Afrodyta miała
rację. Podążyłam za nią. Jadłam przy stole razem z bogami, więc
było mi niezręcznie, jednak oni rozmawiali i się śmiali
swobodnie.
Po posiłku poszłam
się odświeżyć a potem ubrałam się w piżamę i położyłam do
łóżka. Piżama pachniała moim starym domem, tatą. Nie, nie będę
się rozklejała, nie mogę... Jednak emocje wzięły górę, a ja
zasnęłam we łzach.
Rano obudziłam się
i czułam jak nowonarodzona. Co mnie uderzyło to to, że byłam
wyższa a moje włosy bardziej jasne. Były takie przed... przed...
przed tym, jak przyjęłam w siebie Biancę! Usiadłam, tak
gwałtownie że zabolała mnie głowa.
-Ej, spokojnie –
usłyszałam obok siebie.
Spojrzałam w tamtą
stronę i zobaczyłam dziewczynę. Miała czarne włosy, mogłabyć w
moim wieku. Siedziała na brzegu mojego łóżka i rozczesywała
włosy. Miała taką samą koszulę jak ja.
-Kim ty...
-Hej, nie poznajesz
mnie? Chodziłam w twojej głowie przez kilka miesięcy, chyba
zasługuję na rozpoznawanie.
-Bianca?
Zamurowało mnie
tak, że nie byłam w stanie się ruszyć. Córka Hadesa mnie
przytuliła i się zaśmiała.
-Kiedy... Co...
-To by cię
okropnie bolało, więc Hades przyszedł w nocy.
Zaśmiałam się i
złapałam Biancę za rękę.
-Zamierzasz wrócić
do Obozu?
Bianca popatrzyła
na mnie.
-Wiesz, nie wiem.
Tam jest mój brat i niebezpieczeństwo... - dziewczyna wstała i
podeszła do okna. - ale Olimp jest taki piękny i jesteś tu ty.
Czuję, jakbyś była moją siostrą albo najlepszą przyjaciółką.
Może po prostu trochę zostanę tu a potem pojadę do Obozu.
Wiesz... - przeniosła wzrok na mnie. - Strasznie mi przykro za to,
co się stało z twoim tatą...
-Nic nie mów! -
szybko jej przerwałam i w tej chwili drzwi się otworzyły a stanęła
w nich nimfa w żółtej sukience i włosach do kolan.
-Obudziłyście
się? Wspaniale! Lia, dobrze się czujesz? Jeśli nie, zalecam masaż
w olimpijskim spa! Bianca, wyglądasz pięknie, Afrodyta i Hades
czekają na spotkanie z tobą, wcisnęłam ich na pierwszą i
trzecią, twój brat chce się z toba spotkać ale o tym musisz
pogadać z panem Zeusem. Och, dziewczynki, śniadanie o wpół do
dziewiątej.
-A która jest?
-Jest ósma. Radzę
wam się szybko ubrać i odświeżyć. Jeśli Zeus zaśpi śniadanie
będzie o dziewiątej. A tak poza tym, jestem Maia, wasza osobista
nimfa asystentka. Hmm, myślę, że powiekszymy pokój i wniesiemy tu
drugie łóżko oraz szafę, chyba że Bianca chce oddzielną
komnatę. Och, a żeby mnie wezwać wystarczy zadzwonić tym – w
rękach nimfy pojawił się dzwoneczek który podała mi. - Jestem na
każde wasze zawołanie... Och, ta biel w tym pokoju jest zupełnie
niedopasowana... To ja już pójdę i nie będę wam zawracać głowy.
Och, zapomniałabym! To jak będzie Bianca, chcesz oddzielny pokój
czy...
-Mogę mieć pokój
tu jeśli Lia się zgodzi.
-Ależ oczywiście.
-Świetnie, w takim
razie ja już pójdę. Miłego dnia! - rzuciła Maia i wyszła,
starannie zamykając drzwi bez żadnego szelestu.
-Wow, mamy własną
asystentkę – krzyknęłam z udawanym zachwytem i zeszłam z łóżka.
-To całkiem fajne.
-Okej... Ja
pierwsza zajmuję łazienkę! - rzuciłam pędząc w stronę drzwi.
Wyszłyśmy na
śniadanie, obie ubrane podobnie. Po śniadaniu Bianca poszła
porozmawiać z Zeusem w sprawie spotkania z Nico, a ja wyszłam przed
pałac. Szłam do ogrodów, gdy nagle się z kimś zderzyłam.
-Sorki, jestem
ogromną gapą - zaczęłam przepraszać.
-Nic się nie
stało. Jestem Emma, a ty?
-Lia.
-Ty jesteś
heroską, prawda?
-Tak, a ty?
-Tak rzadko mamy tu
herosów! Och, ja jestem driadą. Miło mi cię poznać. Długo nie
miałam przyjaciółki, może się zaprzyjaźnimy? Ile masz lat? Ja
mam dopiero 119, jestem młoda, wiem. A ty? Ty jesteś herosem, więc
wy liczycie w krótkich latach?
-Krótkich latach?
Niektórzy ludzie dożywają 120 lat!
-120? Ja mam 119. U
nas najstarsza driada miała 3098 lat, ale mniejsza z tym. No to w
końcu ile masz lat?
-15.
-15? Ja w takim
wieku byłam niemowlęciem! Och, to były po prostu wspaniałe czasy!
Ale mniejsza z tym. Ile jesteś na Olimpie?
-Właściwie to do
wczoraj.
-Od wczoraj? Ja tu
mieszkam od urodzenia! Ale mniejsza z tym. Chodź, pokażę ci mój
ulubiony strumyczek. Ja się nim opiekuję, jest jeszcze malutki, ale
mniejsza z tym. No chodź!
Driada Emma była
bardzo... ehm... rozgadana. No i niektórych mogło denerwować że
bez przerwy powtarzała „ale mniejsza z tym”, ale ja lubiłam
takie wygadane osóbki. Spędziłam z Emmą dwie godziny, a potem
stwierdziłam, że muszę trochę odpocząć od tego jej piskliwego
głosiku. Wybrałam się na spacer o uliczkach przed pałacem, ale i
tam nie miałam spokoju – ze wszystkich stron otaczali mnie
sklepikarze. Miałam tu spędzić resztę życia? W takim zgiełku i
hałasie? No cóż, może się przyzwyczaję.
Tak minęło mi
następne parę dni. Martwiłam się trochę o Biancę, bo od
śniadania do obiadu przebywała w komnacie spotkań i rozmawiała z
Nico. W ogóle nie wychodziła na dwór i z dnia na dzień robiła
się bledsza. Nawet Maia to zauważyła i kazała jej częściej
wychodzić.
Pewnego dnia po
śniadaniu przeżyłam szok wpostaci pytania Bianci, czy może mnie
trochę oprowadzić po ogrodzie, bo ja zwykle zaszywam się tam i
wracam dopiero na obiad. Przytaknęłam zdziwiona. Takie pokazywanie
zajęło mi z półgodziny (przy okazji przedstawiłam Biance Emmę),
jednak prawdziwa niespodzianka czekała mnie po powrocie do pałacu.
W Wielkiej Sali u stóp tronu Zeusa (jego samego nie było, załatwiał
coś... właściwie nie wiem co on robił) stał Nico.
JAKIEE SUPERRR. KURDE NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE Z NICO I LIANĄ *-*. PISZ DALEJ
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak późno trafiłam na twojego bloga ;c
OdpowiedzUsuńCóż, postaram się nadrobić by być na bierząco:)
Obserwuję i zapraszam do mnie : http://hellomyfanfiction.blogspot.com/
SUPER SUPER SUPER Opowiadanie :) Z
OdpowiedzUsuńObserwuje twojego bloga i zapraszam do mnie :)
http://chaotyczny-kacper.blogspot.com/
Świetnie to wymyśliłaś! Lia mieszka na olimpie. Niewiedziałam że tak można ale spoko jak wszyscy to ja też podam link do mojego bloga. Ale naprawde zajebiste opowiadanie powinnaś częściej pisać rozdziały.
OdpowiedzUsuńhttp://wswiecieherosow.blogspot.com
OdpowiedzUsuń