PYF!

Nieładnie, nieładnie... zaraz Erynie zjedzą cię żywcem!smierdzacy_lamusie.ogg

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział III - Bianca di Angelo & Lia Jones

Następnego dnia rano, około siódmej, pobiegłam do Rachel. Mieszkała w jaskini przed lasem.
-Rachel! - wrzasnęłam gdy tylko tam przybiegłam.
Nie chcę mówić, jak wyglądała. Jeszcze gorzej niż wczoraj. Włosy zebrały się w jedną, niewyraźną szopę. Pod oczami miała podkowy. Widziałam, że próbowała to zatuszować makijażem, ale wyszło marnie. Brązer tylko pokreślał jej zmęczenie, szminka upodobniała ją do wampirzycy, a puder rozmazywał się po twarzy.
-Rachel – jęknęłam.
-Czego? - dosyć nie wyraźnie mruknęła.
-Muszę wiedzieć o czym były twoje wizje.
-Po co?
-Przemawia do mnie Bianca di Angelo.
Rachel wybałuszyła na mnie oczy.
-C-co?
-To ta... Idziemy do Percy'ego!
Rachel zaprowadziła mnie do Percy'ego, chłopaka Annabeth. Siedzieli razem w domku Posejdona i... no ten... całowali się. Oboje z Rachel się zarumieniłyśmy.
-Ehem! - odchrząknęła Rachel.
Przestali się miziać i podnieśli wzrok na nas.
-Percy. Ty ją może znałeś... - chciałam wszystko wytłumaczyć, ale przerwała mi Bianca di Angelo.
-Percy! Uwolnij mnie! Złapała mnie Gaja! Nie mogę wrócić do umarłych, ale mogę do żywych. Uwolnij mnie! Nie pozwól żeby Nico popełnił... - dalszego głosu nie słyszałam. Wiedziałam i widziałam, że wypowiedziałam te słowa na głos.
-Bian...ca? - wyszeptał Percy.
-O tym chciałam powiedzieć. To wczoraj ona namówiła mnie, żebym skłamała na temat swojego pochodzenia. Ann, uwierz.
Annabeth zastanowiła się chwilę.
-Ok, wierzę, ale tylko dlatego że widziałam i słyszałam, co właśnie zrobiłaś.
-Wiem, ona przemawia przeze mnie.
-Lia – powiedział Percy – ona nie tylko przez ciebie przemawia. Ty... zamieniłaś się w nią.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. To dziwaczne.
-Bianca chce cię prowadzić, a tym samym wrócić do świata żywych, jak powiedziała. - odgadnęła Annabeth – Przemawia przez ciebie. Jako, że jest już umarła, wie, co się stanie, i jaki ma na to wpływ to co zrobimy teraz. Dlatego Bianca chce tobą kierować, bo prawdopodobnie ma się coś stać, coś dobrego, a jeśli ty zrobisz coś niezgodnego z tym to to się nie stanie. Jedyne, z czym ma problem, to z tym, że ty jej nie pozwalasz.
-Ja... jej... nie pozwalam?
-Musisz pozwolić jej w siebie wejść.
-Ale... nie zamienie się w nią czy coś?
-Nie. Ona po prostu będzie czasami przez ciebie przemawiała. No i całkiem spora możliwość, że podczas snu będziesz się mogła z nią spotykać. Tylko jest efekt uboczny. Kiedy otworzysz swoją duszę żeby weszła... No wiesz... Dużo zmarłych chce mieć kim pokierować... Musisz być staranna i otworzyć swoją duszę tylko dla Bianci. Tylko.
Coś mnie drgnęło od środka.
-Czekam. Pójdę pierwsza. Jako córka Hadesa chyba mogę ich zatrzymać. - usłyszałam.
-Super. Bianca jest przygotowana – powiedziała Ann. - Polecę do Chejrona i możesz zacząć ''otwierać swoja duszę''. Tylko mam jedno pytanie: dlaczego Bianca wybrała ciebie? Przecież ona cię w ogóle nie zna.
-Zobaczymy – powiedziałam równo z Biancą.
Annabeth wyleciała z domku a my czekaliśmy. Za chwilę jednak przybiegli obydwoje.
-Percy, Rachel, Lia... To prawda, co Annabeth mówi?
Wszyscy pokiwaliśmy głowami.
-Nie widziałem co prawda, przez te tysiąc lat kiedy żyję wejścia umarłego w żywego. Teraz może mam okazję. Jeśli nie chcesz tego robić, Lio, nie musisz.
Wziełam, głęboki oddech.
-Chcę.
I wyobraziłam sobie Biancę. Raz, jedyny raz, podczas którego wołała Percy'ego ją widziałam. Postać dziewczyny ze srebrym strojem (Łowczyń, jak powiedziała Ann) z zieloną czapeczką na głowie. Wyobraziłam sobie szklankę – moją duszę, a nad nią Biancę. Wyobraziłam i poczułam jak szlanka się otwiera. Poczułam tysiące głosów. Pewnie się zastanawiacie jak można czuć głosy. Nie wiem, nie potrafię wytłumaczyć. Nagle widziałam jak próbuje wejść w tą szklanke tysiące osób, a Bianca tylko stoi i czeka. Ona nie może wejść. Ja muszę otworzyć swoja duszę tylko dla niej. Wyobraziłam sobie mur – wielki, gruby i szary, który odradza szklankę od innych. Wobraziłam sobie wejście przed Biancą, a potem kolejny mur odgradzający Biancę od innych. Wtedy Bianca postawiła krok... i wessała ją szklanka. I poczułam się jakby tysiące szpilek wbiło się w moje ciało. Zobaczyłam Biancę – szła do mnie powoli z uśmiechem na twarzy.
Słyszałam krzyki. Annabeth, Percy'ego, Rachel, Chejrona.
-Witaj – powiedziałam do Bianci.
A następnie zemdlałam.


Kiedy się obudziłam stwierdziłam jakąś zmianę w sobie. Byłam mniejsza o jakieś trzy centymetry, na sobie miałam srebrny stój Łowczyni a na głowie zieloną czapeczkę.
Zamieniłam się w Biancę, pomyślałam. Przekręciłam się na bok, ale wskutek tego spadłam z łóżka. Podniosłam głowę, i, dziwna rzecz, nie zauważyłam twarzy Bianci, lecz swoją. Srebrny strój Łowczyni jakby powoli blakł.
Do domku (bo oczywiście, znajdowałam się w domku Percy'ego, tam, gdzie doszło do wejścia) weszli Ann, Percy, Rachel i Chejron.
-Na Zeusa! - zawołała Annabeth i Rachel i pobiegły do mnie.
-Coś ze mną nie tak? - zapytałam szybko.
-Ty... ty... - Ann nie mogła znaleźć słów.
-Co...C-co się stało?
Szybko rzuciłam okiem na moje ubranie w lustrze. To co zobaczyłam... nie miało żadnego sensu.
Srebrny strój Łowczyni połyskiwał leciutko. Zielona czapka przekrzywiona na bok nadawała mi troszkę zawadiacki wygląd. Moje oczy, jak zwykle zielone, tym razem miały bystre i przenikliwe spojrzenie, niż, zamiast wcześniej, być rozbawione i szalone. Włosy układały się gładko i pięknie zamiast być wiecznie nie ułożoną szopą.
-Bianca cię zmieniła – wyszeptała Annabetch.
Łzy (tak, łzy!) napłynęły mi do oczu. Wiedziałam, co to oznacza. Żeby spełniło się to, co Bianca widziała, musiałam skłamać na temat swojego pochodzenia, bo musiałam przyjść z Rachel do Annabeth. Annabeth była u Percy'ego, a Bianca chciała, żeby wejscie było w tym domku. Ale reszty nie rozumiałam. Dlaczego Bianca mnie zmieniła?! I co mają oznaczać te ciuchy, ubrania.
-Och, Lio, pewnie nic nie rozumiesz. Z czasem to się wyjaśni. A... i zaraz Rachel wyplunie przepowiednie.
I zaraz Rachel schyliła się i wypluła z ust zielony dym.
-Na misję dziecie Demeter wskaże,
Chłopiec przeżyje, Dziewczyna może
Bogini Nyks oświeci mocą,
A Zeus przyjdzie – pewnie z pomocą.
Czwórka niech stanie w północnej ranie,
Dalej prowadzą świąteczne sanie.
Ostatni wers był wręcz komiczny. No bo ''Dalej prowadzą świąteczne sanie''? To jakiś wers dla idiotów.
Po obiedzie Chejron zwołał naradę grupowych domków i mnie, i kozła Grovera, o którym opowiadała mi Ann i Rachel.
-A więc – zaczął Chejron – musimy isć na misję. Oprócz tego, doszły do nas wieści... Że porwano boginię Demeter.
Kathie, grupowa mojego domku podniosła się.
-Nasza matka?!
-Kathie, spokojnie – zawołał Chejron – Rachel wymówiła przepowiednię. Jak ona...
-Na misję dziecię Demeter wskaże,
Chłopec przeżyje, Dziewczyna może
Bogini Nyks oświeci mocą,
A Zeus przyjdzie – pewnie z pomocą... – wyrecytowałam.
-...czwórka niech stanie w północnej ranie... – powiedziała Annabeth.
-...dalej prowadzą świąteczne sanie. – usmiechnął się Percy.
Wszyscy zaczęli mruczeć coś do siebie.
-Na początek – powiedział Chejron – trzeba zastanowić się nad wersami. Na misję dziecie Demeter wskaże.
Wszyscy spojrzeli na Kathie. Ja też. Kathie wstała i powiedziała lekkim głosem.
-Nie wiem, czy powinnam iść. W końcu to w obecności Lii przemówila Rachel.
Nastała cisza, którą rozumiałam tak, że każdy jest za Kathie. Kathie usiadła.
-Chłopiec przeżyje, dziewczyna może.
-To chyba znak, ze na misje powinna pójść jeszcze jedna i dziewczyna i jeden chłopak. - powiedziałam.
-Annabeth, Percy? - powiedział Chejron. Oboje skinęli głową, choć Ann nie wydawała się zachwycona słowami ''dziewczyna może''.
-Bogini Nyks oświeci mocą.
-Nyks to bogini nocy. Może przyjdzie i da wam jakąś moc – powiedział Connor z domku Hermesa.
-Byłoby miło – mruknęła Kathie.
-A Zeus przyjdzie – pewnie z pomocą.
-To super – wyszczerzył się Percy.
-Nie zapominaj, że tam jest ''pewnie'' a nie z pomocą.
-Czwórka niech stanie w północej ranie.
Spojrzeliśmy po sobie. Czwórka. Czyli na misję powinna iść jeszcze jedna osoba?
No i jeszcza ta północna rana. Co to miało znaczyć?!
-Dalej prowadzą świąteczne sanie.
-Może otrzymacie pomoc od Mikołaja – zawołał ktoś.
-Dobrze więc – powiedział Chejron – Na misję idzie Kathie (kurr, zapomniałam nazwiska), Percy Jackson i Annabeth Chase. Zgadzacie się?
Percy i Ann przytaknęli, natomiast Kathie wstała.
-Ja uważam, że to Lia powinna pójść na misję. Poza tym w moim śnie... – urwała.
-Lio Jones, czy zgadzasz się iść na misję? - usłyszałam.
Byłam pewna, ze między tymi dwoma zdaniami było coś jeszcze, ale jakbym słyszała tylko połowę narady. Moje myśli skierowane były do Bianci.
-Tak, zgadzam się- powiedziała Bianca.
-Ej, wcale nie chcia... - zamilkłam.
-Więc jest trójka. A czwarty?
Do pokoju wszedł Nico di Angelo, ten chłopak z lasu. I (przyznam się!) podobał mi się.
-Ja. - powiedział i spojrzał prosto na mnie.

Tego wieczoru przyśniła mi się... ehem... no, dziwna wizja. Akcja działa się w domku, nad morzem jak się domyślam. Jedna dziewczynka o czekoladowych włosach i niebieskich oczach malowała obrazek Demeter i Hadesa, trzymających się za ręce i śmiejących. Demeter i Hades?! Przecież się nienawidzili. Do pokoju weszłam... ja, tylko że miałam jakieś... bo ja wiem... dwadzieścia lat? W oczach miałam furię, ale taką dziwną, taką... matczynną.
-Jane Elizabeth di Angelo, co ty sobie wyobrażasz?! Mówiłam, powtarzałam, a ty ciągle nic!
-Mamo, nie możesz o nim zapomnieć. Obiecałaś...
Zauważyłam że starszej mnie po policzkach biegnęły łzy.
-Hades nie zabrał go bez powodu. - powiedziałam starsza ja twardo. - Nico coś przeskrobał.
Odwróciłam się (starsza ja) i powiedziałam cicho, tak cicho, żeby nikt nie usłyszał:
-A ja wiem, co.

Obudziłam się, zlana, nie wiem dlaczego potem. W głowie ciągle miałam sen, to jak powiedziałam imię Nico, tą małą dziewczynkę, która mówiła do mnie mamo.


3 komentarze:

  1. Świetny blog :D
    Nie sądziłam, że ktoś jeszcze prowadzi coś o herosach na blogspocie. Cóż, najwidoczniej dużo rzeczy się kryje przed człowiekiem...
    Początek (rozdział 1) był troszkę niezrozumiały, ale rozumiem, że wstępy zawsze są trudne. Poza tym mogłabyś bardziej rozwinąć akcję, a nie ją przyspieszać. I, błagam!, nie środkuj tego tekstu, bo głupio się czyta. Mam nadzieję, że się nie obrazisz za słowa krytyki. Ja po prostu chcę pomóc Ci w doskonaleniu :D
    Bardzo fajna fabuła, oryginalny pomysł. Zdziwiło mnie trochę wprowadzenie Bianci, ale może być fajnie jak rodzeństwo Hadesa się zbierze do kupy xD Tylko trochę mnie ciekawi jedno: jak zdążyłam się zorientować, Lii podoba się Nico. Ale jak ona może go poderwać, skoro w jej ciele jest jego siostra?! To trochę skomplikowane, ale poczekam na rozwój wolnejszej akcji.
    Fajnie opisałaś sen. Mam niejasne przeczucie, że ta kobieta, którą była Lia w czasie snu, to matka Nico i Bianci. Ciekawi mnie, co przeskrobał Nico :DD
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) Kiedy bedzie? Powiadomisz mnie, jak dodasz?
    Merr
    PS U mnie widziałam, że skomentowałaś rozdział 7, a wstawione jest do 10. Jako że ja, zaproszona do Ciebie, przeczytałam Twojego i skomentowałam, proszę o to samo u mnie: http://percyiannabeth.blogspot.com/
    I zapraszam jutro na nr 11 :D M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: oczywiście, że się nie obrażę za krytykę, bo w końcu każdy może coś powiedzieć.
      Po drugie: Co do Lii i Nica to jeszcze nad tym myślę, ale słusznie zauważyłaś że jej się on podoba.
      A co do nexta to nie wiem, na Wordzie mam na radzie wyrobiony tylko początek ale postaram się szybko go robić. To teraz, zgodnie z prośbą idę na Twego bloga.
      A, i jeszcze bardzo ci dziękuję za pierwszego posta na moim blogu.

      Usuń
  2. Fajny styl pisania. Ciekawe opowiadanie. Fajnie że do opowiadania dodałaś Ann, Percego i reszte. Podoba mi się pomysł z tym wcieleniem Bianci w Lię i że jest ona córką Demeter. Blog oryginalny i bardzo mi się podoba. Trafiłam tu przez przypadek ale zostanę na dłużej. Masz talent, pisz dalej. Idę czytać next. I oczywiście zapraszam do mnie http://wswiecieherosow.blogspot.com
    Natka <3

    OdpowiedzUsuń