PYF!
Nieładnie, nieładnie... zaraz Erynie zjedzą cię żywcem!smierdzacy_lamusie.ogg
sobota, 30 sierpnia 2014
Szanaż xD
Byłam na wakacjach, więc przepraszam za nieobecność. Ale mam dla was szantaż xD. 5 komentarzy pod tamtym roozdziałem = nowy rozdział (z momentem Nicolii!).
wtorek, 5 sierpnia 2014
Rozdział I - Powrót do Obozu Herosów
Cześć :) Przepraszam, że nie dodałam wczoraj ale nie miałam dostępu do komputera, tak więc, proszę, o to pierwszy rozdział nowej historii, drugiego możecie spodziewać się w poniedziałek.
Cześć! To znowu ja, Lia. Minął rok
od czasu pokonania Chaosa na Wzgórzu Herosów. Teraz mam już 17
lat.
Jest czerwiec, już zaczęły się
wakacje. W prezencie na 17 urodziny, które były w marcu, dostałam
od Demeter (tak, od Demeter)... dom. Tak, na serio – dom. Mały,
piętrowy domeczek na Manhattanie. Składa się z dwóch sypialni,
kuchni, salonu, łazienki i coś w rodzaju graciarni gdzie lądują
wszystkie rzeczy które nie są mi potrzebne ale szkoda mi ich
wyrzucić. Dostałam też telewizor i nową komórkę. Normalnie
jakbym miała bogatą mamę!
Aż do czasu dostania domu mieszkałam
w Obozie Herosów. Po tym, jak pożegnałam Biancę na Wzgórzu
Herosów, zgodziłam się zostać dziewczyną Nico.
Percy i Annabeth, którzy mieli już po
19 lat rozpoczęli studia. I ciągle byli razem. Harper mieszkała w
Obozie, ale zastanawiałam się, czy nie zaproponować jej mieszkania
ze mną. W końcu sama bym się tu zanudziła... gdyby nie Rachel,
która mieszkała niedaleko i prawie codziennie do mnie wpadała.
Właśnie teraz, kiedy siedziałam na
kanapie w salonie i próbowałam skupić się na czytaniu jakiejś
książki, ktoś zapukał do drzwi.
Odłożyłam książkę i pobiegłam do
drzwi jak na skrzydłach. Za drzwiami stała moja najlepsza
przyjaciółka Rachel.
Rachel, podobnie jak ja i mnóstwo
innych herosów walczyła rok temu z potwornym chłopakiem będącym
wcieleniem Chaosa. Bitwa zakończyła się naszym sukcesem, ale tuż
po jej zakończeniu Chejron, centaur i koordynator zajęć na Obozie
Herosów (najfajniejszym miejscem jakie istniało... może poza
Olimpem) powiedział mi, że sądzi, że wcielenie Chaosa było tylko
przykrywką mającą odwrócić naszą uwagę od czegoś innego.
Bardzo się na niego wtedy wkurzyłam, bo wydawało mi się, że
sądził, że nasze poświęcenie i straty było czymś nie ważnym.
Wracając:
Rachel stała w drzwiach z błyszczącymi
oczami. Miała na sobie białą bluzkę i nieodłączne, poplamione
flamastrami dżinsy. Swoje włosy związała w koński ogon.
-Heeeeej! - przywitała się,
wydłużając samogłoskę „e” po czym weszła do środka. -
Gotowa na Obóz?
Oczywiście mówiła o Obozie Herosów,
niesamowitym miejscu w którym lądują dzieciaki takie jak ja.
Półkrwi. Herosi.
-Rachel, zamierzałam jechać dopiero
pojutrze.
-Ale pojedziesz teraz! - uśmiechnęła
się i pomaszerowała w stronę mojego pokoju. Podreptałam za nią.
-Pojadę teraz, bo...?
-Bo ja teraz jadę.
Rudowłosa weszła do mojego pokoju,
wydobyła spod łóżka walizkę i zaczęła wyciągać ciuchy z
mojej szafy.
-Wiewiórko, czy ja się w ogóle
zgodziłam?
-Nie, ale zamierzałaś to zrobić. -
znowu się wyszczerzyła i zaczęła składać moje ubrania i wkładać
je do walizki.
-Nie znoszę jak tak robisz. -
powiedziałam i pomogłam jej składać moje ciuchy.
-Czyli co? - zapytała niewinnie,
robiąc „maślane oczka”.
-Nic.
Pół godziny później byłam
spakowana do drogi. Nie musiałam nikogo pytać o zgodę – mój
tata... umarł, a matka była boginią którą, no... mało
obchodziły moje sprawy. Co innego z Rachel, ale kiedy zapytałam ją,
co powiedziała swoim rodzicom, odpowiedziała tylko, żebym szybciej
skończyła wybierać pomiędzy kapeluszem a czapką z daszkiem (dla
ciekawych: wybrałam czapkę z daszkiem).
Szłyśmy sobie ulicami Manhattanu, w
drodze do mieszkania Rachel. Powiedziała, że pomoże nam się
dostać na Obóz.
Kiedy tam dotarłyśmy, kazała mi
poczekać na dziedzińcu, a sama wzięła głęboki oddech i weszła
do domu.
Kilka minut później ze środka wyszła
moja przyjaciółka razem z facetem ubranym w garnitur, który szedł
niesamowicie wyprostowany.
Rachel kazała mi iść za mną.
Weszliśmy do samochodu (nawiasem mówiąc: był nieeeeeeesamowity –
tak w stylu Rachel), a ten facet kierował.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Wreszcie,
tuż przed Wzgórzem Herosów Rachel kazała facetowi się zatrzymać.
-Norbercie, wysadź nas tutaj proszę.
Norbert zmarszczył czoło i popatrzył
na Wzgórze.
-Jesteś pewna, panno Dare? Tu przecież
nic nie ma. Czy ten obóz harcerski naprawdę jest gdzieś niedale...
-Tak! - przerwała mu Rachel. - Możesz
powiedzieć mojemu tacie, że bardzo mi pomogłeś, i czuję się
świetnie na obozie harcerskim.
Norbert uśmiechnął się, poczekał,
aż wyjdziemy po czym szybko odjechał.
-Obóz harcerski? - zapytałam,
gdy samochód zniknął z naszego pola widzenia.
Rachel wzruszyła ramionami.
-Musiałam coś powiedzieć.
Zakończyła rozmowę, ruszając w
stronę Obozu. Podążyłam za nią.
Jak dobrze było znowu być w Obozie, w
domku Demeter. Co prawda w moim małym domku było też przytulnie,
ale nie ma to być jak na Obozie, wśród rodzeństwa, przyjaciół,
pieczonych kiełbasek. Tutaj czułam się jak w domu.
Zostałam ciepło przyjęta przez moje
rodzeństwo. Prawie każdą chwilę spędzałam z Harper, stęskniłam
się za nią. Potem przyjechał Nico... no, w każdym razie, lato
zapowiadało się całowicie spokojnie.
Któregoś dnia siedziałam sobie z
Rachel w jej grocie. Siedziałam i gadałam, ale ona zdawała się
mnie nie słuchać.
-Rach, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- zapytałam.
Rachel przerwała to, co robiła, czyli
przeglądanie się w lustrze i poprawianie różowej chustki
owiniętej jak wąż wokół szyi.
-Pewnie. - odpowiedziała.
-To w takim razie co przed chwilą
powiedziałam?
-Że Nico jest romantyczny i słodki.
-Fałsz. Że Amber Roose i Tiffany Varl
pokłóciły się o chłopaka od Afrodyty.
Wstałam.
-Co się z tobą dzieje, Rachel? Odkąd
przyjechałyśmy do Obozu jesteś taka... żyjesz w swoim własnym
świecie, w ogóle mało się odzywasz...
Rachel odwróciła się w moją stronę
i położyła mi ręce na ramionach.
-Wszystko w porządku, jestem tylko
trochę zmęczona, ostatnio się nie wysypiam, to wszystko.
Zostałam jeszcze u Rachel po czym
wróciłam do domku Demeter. Miałam wrażenie, że z moją rudą
wiewiórką dzieje się coś dziwnego. Właściwie... czułam ulgę,
kiedy opuszczałam Rachel. To było dziwne, ale nie umiałam tego
wyjaśnić.
W domku Demeter prawie wszyscy już
spali. Ja też to zrobiłam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)